czwartek, 17 marca 2016

#1

Siedziałam w domku na drzewie na moim podwórku wpatrując się w przybitą do drewnianej ściany pożółkłą już kartkę . Mimo upływu 13 lat naniesione na nią litery nadal były widoczne . Mając w głowie moment powstania tej części, zaczynającą jedną z najważniejszych przyjaźni jakie miałam , sklejałam papierową koronę . To już jutro . Już jutro będę pełnoletnia . Z rozmyślań wyrwał mnie odgłos wchodzenia po drabinie . Po chwili w drzwiach pojawiły się brązowe loki mojego przyjaciela. 
- siemasz mała -mówił z uśmiechem na twarzy -co robisz ?
Nic jednak mu nie odpowiedziałam tylko pokazałam upaprany klejem , wycięty kawałek papieru .
-pamiętam jak ci to dałem –
- tak ja też . Nazwałeś mnie księżniczką , bo według ciebie się tak zachowywałam – powiedziałam unosząc głowę i zgrubiając głos . W odpowiedzi usłyszałam jego śmiech .
- ja nie rozumiem z czego ty rżysz kolego – prychnęłam kładąc się na podłodze i wpatrując w czyste niebo .
-pamiętasz , że trzy lata już dokańczamy ten domek ? – stwierdził Harry kładąc się obok mnie .Właściwie  to nie wiem czy można to coś nazwać domkiem . Było to pięć kwadratowych ścian , z dziurą  w jednej z nich  . Pusty kwadrat bez przykrycia , dlatego siedzieliśmy tam tylko gdy nic nie padało . 
- pamiętam wiele rzeczy , które mieliśmy zrobić i jak ich nie było tak ich nie ma leniu – stwierdziłam i między nami zapadła cisza . Nie była ona jedną z tych niezręcznych . Czuliśmy swoją bliskość i to nam wystarczyło , nie potrzebowaliśmy słów by się zrozumieć . To było właśnie między nami wspaniałe . Byliśmy jak alfa i omega , yin i Yang albo Kubuś Puchatek i prosiaczek . Przyjaciele na zawsze .
-ucieknijmy – szepnęłam nie do końca będąc pewną , czy chcę by to usłyszał .Dlatego ograniczyłam te słowa do tak cichutkiego , by jednak może nie słyszał.
******
Promienie słońca leniwie wkradały się do mojego pokoju i podstępnie sunęły do mojego łóżka , aby następnie bezczelnie oślepić mnie i zmusić do wstania . To dzisiaj . Dzisiaj zmieni się wszystko . Nikt nie wiedział o moich planach , nawet Harry . Dając za wygraną zwlekłam się z łóżka i skierowałam się w stronę kuchni .
-witaj słowiku – przywitała się ze mną moja mama
- nie wierzę , że nadal pamiętasz początki mojej kariery wokalnej – skwitowałam . Gdy miałam osiem lat myślałam , że umiem śpiewać . Oczywiście skromnie to ujmując . Tak naprawdę porównywałam wtedy swój wokal nawet do Whitney Houston .A bądźmy szczerzy , nie umiałam śpiewać ani trochę . Jednak będąc pewna swojego talentu , gdziekolwiek poszłam to śpiewałam i nawet takie komentarze jak , czy może pani wyłączyć to dziecko , albo ,czy kogoś tu obdzierają ze skóry , nie zniechęcały mojego zapału. Moja jakże wspaniała mama postanowiła coś z tym zrobić , więc wytłumaczyła mi to tak : skarbie wiesz jak śpiewa słowik ? a taki , któremu wyrywają piórka ? ty właśnie jesteś tym drugim . Podsumowując , nigdy więcej nie zaśpiewałam i stałam się dla mojej mamy słowikiem .
-Wychodzisz gdzieś dzisiaj ?- zapytała rodzicielka
- może – uniosłam ramiona . Oj mamo gdybyś ty tylko znała moje plany .
Cały dzień przeleżałam w łóżku oglądając słabe komedie i seriale . Od czasu do czasu jedynie wychodząc do kuchni po jedzenie . Masę jedzenia .
Moje jakże ujmujące zajęcie przerwało mi pukanie w okno . Podeszłam do balkonu i lekko uchyliłam szybę . Na zewnątrz stał Harry . On nigdy nie używał drzwi tylko po prostu wdrapywał się po drzewie rosnącym obok, prosto na mój balkon .
-mam cię teraz wpuścić , kiedy właśnie przerwałeś mi moją idealną randkę z ciastem czekoladowym ? chyba sobie żartujesz – powiedziałam kpiąco
-kobieto masz tam ciasto i jeszcze nie otworzyłaś mi drzwi ? chyba sobie żartujesz – odpowiedział próbując mnie naśladować i przeciskając się przez ciasny otwór . Harry był wysoki i strasznie chudy wiec nie miał z tym większych problemów .
Leżeliśmy na moim łóżku kontynuując moją sztukę oglądania , co trochę śmiejąc się z dennych scen . On ja kocha , ona kocha jego , ale jest haczyk . Ona kocha też innego i próbuje z nim być , ale jakaś sztuczna lala jej go odbija i ona jest z tym drugim .Koniec końców pierwsza dziewczyna zostaje sama , a druga rzuca wszystko i zostaje striptizerką .Idealne zakończenie .
-Myślę , że powinieneś już wyjść – stwierdzam otwierając okno
-już chcesz się mnie pozbyć ? i ty nazywasz się moją przyjaciółką !- powiedział oburzony .
- zjadłeś moje ciasto i jeszcze się dziwisz ! won mi stąd wredny pożeraczu ciast .- krzyknęłam wskazując na to by chłopak opuścił mój pokój
- dobra już idę skąpcu – odpowiedział pokazując język . Jak dziecko , pomyślałam przewracając oczami .
-do jutra – pożegnał się , ja jedynie się uśmiechnęłam . Oj Harry nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz .
***********
Obudził mnie cichy dźwięk mojego budzika . 2;30 to już . W miarę cicho ubrałam się i sięgnęłam po kluczyki od mojego samochodu . Spod łóżka wyciągnęłam walizkę i torbę , i jeszcze ciszej skradałam się do drzwi . Byłam jak zawodowy ninja ! Zostawiłam jeszcze w kuchni list do rodziców wyjaśniający im całą sytuację .Wiedziałam , że nie będą źli . Nigdy nie umiałam usiedzieć w jednym miejscu .Myślę , że w jakiejś części spodziewali się tego .
Wsiadłam ze zwinnością mangusty do samochodu i odpaliłam silnik .
- Żegnajcie – powiedziałam nie mając pojęcia kiedy znów ujrzę ten dom . Na moje szczęście , albo raczej nie szczęście , pierwsze światła na jakie trafiłam były czerwone . Przednie drzwi od strony pasażera otworzyły się i do samochodu wsiadła jakaś zakapturzona postać , wrzucając bagaż na tylne siedzenie . Otworzyłam buzię ze zdziwienia i pewnego rodzaju przerażenia , no bo halo , jakiś ktoś wsiadł do mojego samochodu o 3 rano i to bez zaproszenia .
-przepraszam ale nie jestem Taxi – powiedziałam próbując taktownie pozbyć się dziwnego kolesia .
-ale ja wiem –powiedział nieznajomy i podał mi kartkę . Byłą to lista marzeń z mojego domku
- ale skąd...- zaczęłam , ale przerwał
- ruszysz wreszcie , bo już dwie kolejki przeleciały – powiedział śmiejąc się i ściągając kaptur . Moim oczom ukazało się słodkie , brązowe afro .
- jedziemy spełnić naszą listę – krzyknął Harry kiedy ruszyłam.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                           


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz